noc z kotami
Komentarze: 0
no i dopadło i mnie. A zaczęło się niewinnie, od złożenia pozwu rozwodowego. Bez obaw, nie będę się wyżalać. To był mój pomysł choć chyba nie do końca przemyślany. No ale słowo się rzekło i poszło dalej...w tym wypadku do sądu. 21 lat skomasowane w trzech rozprawach. To i tak długo, bo ślub dzięki znajomościom załatwiliśmy w miesiąc, a rozwód dzięki znajomościom znajomych w ciągu dwóch lat. Pewnie takich blogujących jest całe mnóstwo...ale ja stwierdziłam, że w ten sposób załatwię sobie terapię :) tylko po czym i dlaczego :) przecież na własne życzenie. na dzisiaj to tyle :)
Dodaj komentarz